Jaskóła uszykowana do połowu (fot. Michał Pawłowski) |
Każdy kolejny rzut dawał mi więcej zapału. Po kilku rzutach miałem dwa nie ścięte ataki, a ryby wyraźnie zagryzały gumy. Nie minęło dużo czasu do mocnego uderzenia w opadającą jaskółę. Branie było silne i wyraźne, a po szybkiej akcji i mocnym cięciu na kiju zaczęła walczyć ryba. Niedługi hol i na brzegu wylądował dobrze zapięty Sandaczyk 45 cm.
Nocny Sandał na jaskółeczkę. (fot. Michał Pawłowski) |
Kilka kolejnych rzutów nie przyniosło większych rezultatów więc postanowiłem zmienić taktykę. Cały czas było widać żerujące przy powierzchni Sandacze więc postanowiłem poprowadzić przynętę w toni. Na hak trafił seledynowy Phantom Dragona i zacząłem kolejne próby przechytrzenia drapieżników. Prowadziłem gumę raz po raz podciągając przynętę szybciej z lekkim podbijaniem. Po kilku rzutach pierwszy strzał jednak po kilku szarpnięciach głową ryba spadła z haka. Następne rzuty i kolejny tym razem wykorzystany atak! Chwila walki i kolejny uszykowany do zdjęcia, troszkę mniejszy: 43 cm.
Po tej rybce rzucałem jeszcze około 30 minut jednak pomału musiałem uciekać do domku. W tym czasie miałem jeszcze jedno fajne uderzenie jednak tym razem ryba również spadła z haka.
Raz my raz one :) następnym razem też będzie okazja, by okazać się lepszym!
Pozdrawiam
Pablo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz