Cały czas nie odpuszczam i staram się dostać jakiegoś sandacza nocą, jednak woda jest nadzwyczaj martwa. Widać dużo drobnicy pływającej pod powierzchnią, swobodnie merda sobie ogonkami, a sandaczy zero. Jedną z moich podstawowych przynęt sandaczowych jest guma Phantom firmy Dragon. Dostałem na nie wiele sandałków, a niejednokrotnie w małe 7 cm -10 cm kopytka biły 20-sto kilogramowe sumy!. Dziś podczas nocnego łowienia z Maciejem - również zacząłem obławiać dobrą miejscówkę poczciwym Phantomem. W pewnym momencie podczas wolnego opadu poczułem wyraźne zluzowanie linki. Po natychmiastowej reakcji na kiju biła ryba. Cieszyłem się z wychodzonego brania sandacza, jednak po chwili gdy przy powierzchni ujrzałem ładnego klenia radość wzrosła jeszcze bardziej :).
|
Nocny kleniak złapany podczas poszukiwania sandaczy (fot. Maciej Prawucki) |
W tym roku mało spinningowałem nad Wartą i nie trafiłem wielu kleni dlatego taki okazik ucieszył oczy. Poprosiłem Maćka o szybkie zdjęcie i rybka wróciła do wody.
|
Nocny kleniak przynęta Dragon V-lures Phantom 7,5 cm. (fot. Maciej Prawucki) |
Tego dnia nie mieliśmy już żadnego kontaktu z rybą. No cóż, jutro też jest dzień i będziemy dalej próbować.
Pozdrawiamy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz