Przełamana passa i
„Matusiakowa” Płoć w akcji :)
Ostatnia sobota wydawała
się zwykle zwyczajnym dniem. Standardowo w ostatnim czasie nie było
przymrozków, a wręcz przeciwnie było całkiem ciepło. Mimo
wszystko po raz kolejny umówiliśmy się z ekipą nad wodą i nie
nastawiając się na jakiś cud zaczęliśmy spokojnie obławiać
kolejne metry wody. Dzień od poprzednich wyróżniał się w sumie
jedynie faktem, że nie padało co pozwalało dość przyjemnie
połapać. Po niedługim czasie okazało się jednak, że ten dzień
może okazać się przełomowy!. Prawie przy każdym rzucie można
było odczuć delikatne pstryczki drobnych sandaczy. Poskubywały
jednak przynęty i nie chciały uderzyć z pełnym impetem. W pewnym
momencie postanowiłem zmienić gumiacza na 10 cm płoć Matusiaka.
Pierwszy rzut i mimo niewielkich rozmiarów ryby – atomowy strzał!.
Cięcie krótki hol i na brzegu wylądował pierwszy sandałek.
Płoć Matusiaka zagryziona przez Zedzika:) |