Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sandacz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sandacz. Pokaż wszystkie posty

9 sierpnia 2017

Realistic Shad – Rękodzieło na sukces.

           Wędkarstwo spinningowe jest coraz szybciej rozwijającą się gałęzią przemysłu wędkarskiego. Jest to także forma „aktywnego” wędkowania, a w czasach, w których aktywność ruchowa jest w „modzie” zbiera coraz większą rzeszę zwolenników. Wchodząc do jakiegokolwiek sklepu wędkarskiego mamy ogromny wybór wszelkiego rodzaju przynęt i wabików mających na celu skuszenie uśpionego w wodzie drapieżnika. Często nie wiemy co wybrać. Przecież jest tego tak dużo... Jaką przynętę zabrać na ryby by mieć pewność, że jest skuteczna i to właśnie ona może być receptą na niemrawe ryby, a w chwilach dobrego żeru da nam możliwość cieszenia się aktywnością ryb? Zdecydowana większość wędkarzy poszukuje odpowiednich wabików w sklepach, gdzie na podstawie swojego doświadczenia lub opinii innych, wybiera takie czy inne przynęty, jednak niewielka ilość fanatyków wędkarskich troszkę bardziej uzdolnionych manualnie zaczęła kombinować i szukać swojej recepty na sukces. Próbując odwzorować naturę tworzą coraz lepsze przynęty, a tysiące godzin spędzonych nad wodą pozwala im doskonalić swój wabik tak by był efektywny w najmniej sprzyjających warunkach.
          Jednym z takich wędkarzy jest Piotr Matusiak, który w swojej pracowni wędkarskiej tworzy nie tylko wędziska oraz woblery, ale również najwyższej jakości przynęty miękkie pod nazwą „Realistic Shad”.

Płoć Matusiak Realistic Shad
Samotna Płoć wita poranek.

15 listopada 2016

Monster dropshot czyli Duuuża jaskóła.

           Od pewnego czasu wędkuję na Gdańskiej Motławie, wodzie bardzo rybnej, obfitującej w sandacze jednak ciężko wstrzelić się w wymiar. Choć ostatnio jest troszkę lepiej niż na początku roku i wyjeżdża coraz więcej ryb w wymiarze 45 + to jednak ilość króciaków jest oszałamiająca.

           Próbowałem niejednokrotnie łapać stosunkowo selektywnie zakładając duże przynęty, co zdecydowanie redukowało ilość drobnicy uwieszonej na końcu zestawu jednak tak jak pisałem to już gdzieś wcześniej te małe sandacze są jak kozy i zeżrą wszystko :) .

            Kiedy dojechałem nad wodę i spotkałem się z Łukaszem od razu dostałem informację, że brań jest dużo jednak skubie drobnica. Po kilku rzutach nie miałem wątpliwości, że sandacze żerują jednak trzeba było jakoś wyeliminować kijanki.

            Pojawiła się szybka myśl, żeby nie męczyć drobnicy tylko od razu celować w wymiarowe drapieżniki i na haku dropshotowym wylądowała 20 cm jakóła od Savage Gear mianowicie Monster Slug.

Savage Gear Monster Slug na dropshocie

30 października 2016

Przełamanie złej passy i Płoć Matusiaka w Akcji :)


Przełamana passa i „Matusiakowa” Płoć w akcji :)


       Ostatnia sobota wydawała się zwykle zwyczajnym dniem. Standardowo w ostatnim czasie nie było przymrozków, a wręcz przeciwnie było całkiem ciepło. Mimo wszystko po raz kolejny umówiliśmy się z ekipą nad wodą i nie nastawiając się na jakiś cud zaczęliśmy spokojnie obławiać kolejne metry wody. Dzień od poprzednich wyróżniał się w sumie jedynie faktem, że nie padało co pozwalało dość przyjemnie połapać. Po niedługim czasie okazało się jednak, że ten dzień może okazać się przełomowy!. Prawie przy każdym rzucie można było odczuć delikatne pstryczki drobnych sandaczy. Poskubywały jednak przynęty i nie chciały uderzyć z pełnym impetem. W pewnym momencie postanowiłem zmienić gumiacza na 10 cm płoć Matusiaka. Pierwszy rzut i mimo niewielkich rozmiarów ryby – atomowy strzał!. Cięcie krótki hol i na brzegu wylądował pierwszy sandałek.


Płoć Matusiaka zagryziona przez Zedzika:)

20 lutego 2016

Krótka relacja z Gdańska

          Na wstępie tego posta chciałbym przeprosić wszystkich czytających za ostatnią przerwę w pisaniu jednakże zawalony robotą i uganiający się za rybami nie maiłem zbytnio czasu żeby usiąść do klawiatury i spłodzić jakieś sensowne zdania.

          W dzisiejszym temacie opiszę trochę łowisko na którym ostatnio się zadomowiłem oraz pokażę kilka rybek, które mimo sprytu dały się wyjąć.

           Jak pewnie większość wie, od stycznia mieszkam w Gdańsku i poznaje tutejsze wody. Okolica jest mega przyjemna bo można tu połapać chyba każdą metodą wędkarską. Od muchowania, przez lekki spining pstrągowy i ciężki trociowy, poprzez moje ulubione sandaczowanie, wędkarstwo karpiowe, zasiadki feederowe i wędkarstwo wyczynowe, nieopodal na północ surfcasting, spinning z plaży i dorszowanie oraz trolling na bałtyku i Zatoce Gdańskiej. Można tu połapać chyba wszystko, a możliwości wędkarza są nieograniczone  :). Ja jednak ze względu na oszczędności postanowiłem nie kupować wszystkich możliwych składek i skupiłem się na spinningu w wodach wewnątrzlądowych morskich, gdzie w wolnych chwilach szukam sandaczy na spinning.

        Moim głównym łowiskiem stała się Motława dzięki której poznałem uroki street fishingu w niesamowitej scenerii kamienic Gdańska.

       
Wyspa Spichżów
Gdańska Motława w rejonie Wyspy Spichżów

27 października 2015

Sandaczowe szkoleniowce i dużo zabawy :)

              Sandacze zaczęły zagryzać, a miniony wtorek okazał się istnym poligonem szkoleniowym :)
Dzień zapowiadał się całkiem zwyczajnie i standardowo w planie dnia umieściłem nocny spinning. Zaopatrzyłem się w różnego typu przynęty gumowe oraz wobki, jednak najlepsze efekty w ostatnim czasie i tak mam na te pierwsze.

              Kiedy dotarłem nad wodę od razu w oczy rzucał się mocno rozświetlający otoczenie księżyc, któremu tylko kilka dni brakowało do pełni. Dodatkowy majestat atmosfery tworzył silnie parujący kanał, i chłód pierwszych mrozów w powietrzu.

              Po wchłonięciu dużej ilości świeżego powietrza zacząłem zastanawiać się od czego by tu zacząć, ale po nie długim namyśle na pierwszy ogień na haku wylądowała guma Daiwy, a mianowicie DuckFin Shad o długości 10 cm. Woda na której łapię nie jest zbyt głęboka z dość silnym prądem i sięga zaledwie ok 3 metrów, dlatego moją ulubioną techniką połowu w tych miejscach jest stosunkowo lekkie prowadzenie gumy. Zakładam główkę 7-10 gr i zamiast atakować dno klasycznym opadem, staram się jak najwolniej poprowadzić przynętę 10-15 cm nad dnem. Przy takim łowieniu brania rzadko są heroicznymi walnięciami z przynętą wyciąganą z przełyku głodnego drapieżcy. Przeważnie Sandałki biorą bardzo delikatnie i często podskubują wolno prowadzony wabik. Nawet po wyraźnych uderzeniach rybony przeważnie wiszą zapięte za koniuszek wargi i często spadają z haków.

            Kiedy zacząłem obławiać swoją miejscówkę nie musiałem długo czekać bo już w pierwszym rzucie zaliczyłem pierwsze branie i spad ryby. Drugi rzut i tym razem siedzi. Na brzegu wylądował Sandaczyk 42 cm, który szybko wrócił do wody.

Sandaczyk 42 cm przynęta Daiwa DuckFin Shad
Sandaczyk 42 cm przynęta Daiwa DuckFin Shad 10 cm

25 października 2015

Zwariowany sandaczyk na AT-Minnow'a

           Ostatni wypad na na nocne Sandaczowanie nie różnił się zbytnio od poprzednich. Uszykowałem wszystko co potrzebne nie zapominając przy tym o niskiej temperaturze czyli neoprenowych rękawiczkach, termosie z kawą i dobrym nastawieniu.

           Po dotarciu nad wodę stanąłem na lekkim podwyższeniu i zacząłem spokojnie obserwować wodę. Taki manewr często oszczędzał mi dużo czasu i pozwalał szybciej zlokalizować żerujące drapieżniki oraz ich sposób żerowania. Wpatrując się w ten sposób w wodę staram się zauważyć oczkującą przy powierzchni drobnicę, oraz atakujące ryby. Nawet kiedy nie widać rozbryzgu potencjalnego pożywienia Sandaczy to sama ich obecność jest dla mnie sygnałem, że głodne potworki mogę czyhać bezpośrednio pod narybkiem.

          
           Ryby ewidentnie nie były zbyt skore do współpracy i ciężko było coś wyłuskać. Tego dnia było zdecydowanie martwo. Dopiero po dość długim wpatrywaniu się w wodę i kilkukrotną zmianą miejsca znalazłem potencjalnie dobrą miejscówkę.

Sebile AT-Minnow gotowy do boju
Sebile At-Minnow gotowy do boju

24 października 2015

No i się ruszyło!

      Po długim czasie bez większych efektów sandaczowych coś zaczęło się dziać :) Wyruszyłem w nocy nad ciepły kanał w okolicy Konina, i po raz kolejny zacząłem szukać mętnookich w tutejszych wodach. Dzień był dość zimny, a poranne przymrozki dawały wiele nadziei na złapanie czegokolwiek. Kiedy dotarłem nad wodę: ustawiłem się na jednej z ulubionych miejscówek i zacząłem spokojnie obławiać kolejne metry wody. Wszystko zapowiadało się idealnie. Powoli zza drzew zaczął wyłaniać się księżyc i oświetlać powierzchnię wody, a rozbryzgi drobnicy i słyszalne chlapanie po uderzeniu drapieżnika, mówiły mi, że to właśnie dzisiaj przełamię swoją ciężką passę.

Jaskóła uszykowana do połowu (fot. Michał Pawłowski)

7 października 2015

Sebile AT Minnow - Moje doświadczenia


Kiedy pierwszy raz zobaczyłem gumę w sklepie wędkarskim odrazu w oczy rzucił mi się dziwnie wyglądający ogon ryby – niby normalne kopyto nale coś tam wystaje, a cały „ster” jest uformowany w formę kwadratowego płata z trójkątną wypustką. Dodatkowo kanciaste kształty dawały mi wiele do myślenia. Zacząłem się zastanawiać, jak to w ogóle ma pracować w wodzie? Nie pozostawało mi nic innego jak kupić paczkę i z wędkarskiej ciekawości przetestować nad wodą.

6 wersji kolorystycznych