25 października 2015

Zwariowany sandaczyk na AT-Minnow'a

           Ostatni wypad na na nocne Sandaczowanie nie różnił się zbytnio od poprzednich. Uszykowałem wszystko co potrzebne nie zapominając przy tym o niskiej temperaturze czyli neoprenowych rękawiczkach, termosie z kawą i dobrym nastawieniu.

           Po dotarciu nad wodę stanąłem na lekkim podwyższeniu i zacząłem spokojnie obserwować wodę. Taki manewr często oszczędzał mi dużo czasu i pozwalał szybciej zlokalizować żerujące drapieżniki oraz ich sposób żerowania. Wpatrując się w ten sposób w wodę staram się zauważyć oczkującą przy powierzchni drobnicę, oraz atakujące ryby. Nawet kiedy nie widać rozbryzgu potencjalnego pożywienia Sandaczy to sama ich obecność jest dla mnie sygnałem, że głodne potworki mogę czyhać bezpośrednio pod narybkiem.

          
           Ryby ewidentnie nie były zbyt skore do współpracy i ciężko było coś wyłuskać. Tego dnia było zdecydowanie martwo. Dopiero po dość długim wpatrywaniu się w wodę i kilkukrotną zmianą miejsca znalazłem potencjalnie dobrą miejscówkę.

Sebile AT-Minnow gotowy do boju
Sebile At-Minnow gotowy do boju



            Ponieważ dookoła nie było zbytnio widać lepszych miejsc postanowiłem skupić się na upatrzonym stanowisku i dobrze je obłapać. Początkowo wystartowałem dość cięż ko i gumy na Mustadach 20 i 25 gram lądowały w wodzie jedna po drugiej, jednak bez efektów. Co kilka szybkich przeciągnięć zmieniałem przynętę by wstrzelić się w odpowiednią pracę gumy. Stopniowo zacząłem odchudzać przynętę i dopiero przy główce 12 gr poczułem pierwszy pstryczek Sandaczowy. Wybranką która otrzymała ślad Sandaczowych zębów okazała się AT-Minnow Sebille na Mustadowskiej główce. Kolejne rzuty i znów cisza!.

           Postanowiłem jeszcze ubrać trochę gram i spróbować wolniejszego opadu. Głowka 8 gr oraz kilkusekundowy opadzik wreszcie pozwoliły skusić dennego Mętnookiego. Po wysokim podbiciu silne uderzenie i jest! Parę mocnych walnięć łbem i zaczęła się zabawa. Rybka zaczęła szarpać jak opętana przez co w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem nie mam konkretnego Pasiaka. Parujący kanał dodatkowo utrudniał szybką identyfikację wodnego przyjaciela. Dopiero po krótkiej chwili moim oczom ukazał się szkoleniowy Sandaczyk o długości 39 cm.

         Szybka fotka z AT-Minnowem w pysku i rybka wróciła do wody :)


Sandacz At-Minnow przynęta
At Minnow i 39-cm wodnego wariata :) 

Sandacz na At-Minnow
At Minnow i 39-cm wodnego wariata :) 
A czy wam też się zdarzają Sandałki, które nie murują w dno tylko walą łbem jak wściekłe :) >?<

Inny tekst na temat AT-Minnowa znajdziecie TU

Autor: Michał Pawłowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz