Wybór łowiska
Od dłuższego czasu moje
wędkowanie skupiało się w większości na jeziorach i kanałach w okolicach
Konina. Przez długi czas zaspokajało to moją wędkarską żądzę złapania dużej
ryby jednak w ostatnim czasie wszystko bardzo ucichło. Brań brakuje, a ryby są
mało aktywne. Od dłuższego czasu chodziła mi po głowie myśl, żeby odwiedzić
stare miejscówki na Warcie, jednak zawsze na myśli się kończyło i wybór padał
na inną wodę. Dopiero w ostatni wtorek września zmotywowałem się na tyle, by
wstać i jechać nad pobliską rzekę. Ostatnio mało padało i poziom wody był
bardzo niski, dlatego jako łowisko wybrałem dość głęboką rynnę. Doświadczenie i
logiczne myślenie podpowiadały mi, że przy tak niskim stanie wody to właśnie
tam mogą czaić się większe drapieżniki.
Tego dnia Warta bardzo parowała,
a gęsta mgła tworzyła majestatyczną i tajemniczą atmosferę. Nie byłem
ukierunkowany na konkretny gatunek ryby i zabrałem ze sobą całe pudło przynęt.
Duże wahadłówki, obrotówki, wszelkiej maści gumy oraz boleniowe woblery miały
przygotować mnie na każdą sytuację.
Mglisty poranek nad Wartą |